sobota, 13 lipca 2024

Wiem co jem.


Przyszedł czas kiedy zasiane ziarna dają plony. Jak pięknie jest jeść swoje warzywa i owoce, wiem, że są zdrowe, wiem, że nie pryskane, wiem co jem. 


Ruszył drugi wyspy cukinii. Pierwszy był intensywny i zmasowany :D ale dało się to jakoś rozdzielić i przejeść, potem przerwa, myślałam, że dały sobie spokój a tu nagle znowu, niesamowite warzywo. 


Ogórków na ten rok nie planowałam, potoczyło się jednak tak, że wysiałam i wyrosły. Robię już drugą kamionkę małosolnych, coś rozdałam, trochę zakisiłam. Za rok postaram się jeszcze o swój chrzan i koper, czosnek jest i będzie. 


Lubię robić sobie taki fotoreportaż i wstawiać właśnie tutaj. Później oglądam jak rok temu o tej porze wyglądał ogród, jak co rosło. 


Zaczynam kochać te momenty kiedy nie mam telefonu przy sobie. Dziwne bo wtedy czujesz, że jesteś i że jesteś sam i że tak było cały czas. Kiedy nie szukasz atencji, czyjejś uwagi. Twoje dzieci i rodzina nie umrą jeśli zostawisz telefon gdzieś dalej na kilka godzin. W dzisiejszych czasach nic chyba bardziej nie uziemia niż odstawienie telefonu. 
Nie mam telefonu w trakcie codziennych spacerów z psem, biorę tylko wtedy kiedy mam zamiar robić zdjęcia co zdarza się niezwykle rzadko. 


Upragniony wypad w góry. 
 


 Życie jest jak pogoda. Czasami jest długo ładnie, ciepło, komfortowo i kiedy przyzwyczajasz się do tego stanu przychodzi deszcz, zmiana temperatury czy inne załamanie, lecz każde które przyjdzie jest potrzebne. I choć do zmiany pogody jesteśmy przyzwyczajeni (zresztą słuchając co roku tych samych narzekań na pogodę zastanawiam się czy na pewno), to zmiany w życiu przyjmujemy już z mniejszym zrozumieniem. 

Trzeba przyznać, że większość zmian spada na nas nagle i z zaskoczenia. Rzadko decydujemy się na wyjście z czegoś w czym jest nam wygodnie, a nawet jak nie jest wygodnie ciężko wprowadzić zmianę. 

Czyli życie to zmiana. I tak to trzeba przyjąć, że najlepsze dopiero przed nami. 
Wszystko się zmienia i my się zmieniamy. Kiedyś czegoś nie umieliśmy dziś potrafimy albo odwrotnie. 
Nie uznaję słowa "starzenie", dla mnie jest to po prostu zmiana. Owoce się nie starzeją, owoce dojrzewają, zmieniają się. Zauważyłam, że ludzie kochają przykrywać się starością: facet z wielkim brzuchem narzeka na ból kolan - winna jest starość. Kobieta z ogromną nadwagą ledwo dysząc otwiera drzwi po czym mówi, że ta starość ją wykończy. Inna osoba chowająca od lat urazę dla rodziny ma problemy z żylakami i ciśnieniem, to ze starości. Zresztą nie tylko starością ludzie się przykrywają, ogólnie wszyscy są winni, ale nie oni sami. Długo by wypisywać. Widzę to każdego dnia a jednak każdy z nas jest odpowiedzialny za swój stan ducha i zdrowia. Pomijam przypadki skrajne, z chorobami wrodzonymi. To takie moje ostatnie przemyślenia. To są właśnie te skrajności, z którymi mam problem. Z jednej strony chcę być miła i uprzejma z drugiej mam ochotę powiedzieć: weź się za siebie człowieku bo to Ty decydujesz no, ale nie powiem. Nie powiem bo nie powiem, tylko pomyślę, zagryzę zęby, uśmiechnę się i idę dalej. 


Trzy dni wolnego pozwoliły mi na pójście trochę do przodu z kuchnią na budowie. 


I tak małymi krokami zbliżam się do przeprowadzki, do zmiany :)


Pozdrawiam

Ola

❤❤




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz