sobota, 28 czerwca 2014

Sos pomidorowy z awokado


W życiu bym nie pomyślała, że na zjedzenie banana będę cieszyła się jak dziecko a twarde surowe brokuły podgryzała częściej niż tylko przed wrzuceniem do gotowania czy na parę. 


Teraz jedzenie NAPRAWDĘ mnie cieszy :-), można nawet powiedzieć, że bawię się nim i tu od razu przypominają się słowa dziadków i rodziców "nie baw się jedzeniem", ale jak tu się opanować kiedy to wszystko takie kolorowe i piękne :-). 

Dziś na obiad były warzywa maczane w sosie (kremie) pomidorowym z awokado - to specjalnie dla tych, którzy nie wiedzą co robić z tym warzywo-owocem ;-). 



piątek, 27 czerwca 2014

Sos pieczarkowy


Taki klimat panuje w mojej dzisiejszej obiadokolacji czy ktoś jeszcze widzi powalone drzewo?...



      .........(-: :-) .........


I to wszystko dzieje się tu - w tej misce ;-)



Co to dokładnie jest? Moja obiadokolacja :-)

W misce kiełki gryki i pokrojona czerwona papryka zalane sosem pieczarkowym. W sosie tym moczę brokuła, czasem dogryzam cebulę i żuję, żuję i żuję...

Sos pieczarkowy:
  • surowe pieczarki, dość sporo ja dałam może z 7-8 
  • pół średniej cebuli
  • sól
  • woda
  • słonecznik łuskany wcześniej namoczony (moczyłam całą noc i pół dnia; oczywiście płukałam)
  • pieprz
  • trochę soku z cytryny
Wszystko razem blendujemy. Radzę zacząć od słonecznika w małej ilości wody, której dolewamy stopniowo. 

W sosie tym można moczyć oczywiście wszystko inne byle surowe ;-P

Naprawdę warto chociaż spróbować, składniki nie drogie a wykonanie nie zabiera dużo czasu i jest banalnie proste. 


Pozdrawiam :-)


środa, 25 czerwca 2014

Obiad z awokado


Dzisiaj obiad na zielono :-) z udziałem awokado. 

W misce (lewy górny róg) świeży brokuł i odrobina sałaty lodowej. Niżej pieczarki a w słoiku sos: zblendowane dojrzałe awokado (jedno mniejsze albo średnie) + trochę kiszonej kapusty (ilość wedle gustu) + ząbek czosnku + woda + odrobina soli morskiej. 






Seweryn zblendował swój obiad urządzeniem typu: jama ustna :-): ogórek zielony, kapust kiszona, awokado, sałata lodowa, brokuł, czosnek, pieczarki




Ważne, żeby dobrze wszystko przeżuć. Przygotowanie obiadu nie trwało zbyt długo a i mycia było niewiele, za to brzuszki pełne :-). 

Polecam surowe zielone obiady ;-)



poniedziałek, 23 czerwca 2014

Utrecht-Amsterdam 90 km na surowo :-)


Wybraliśmy się nareszcie do Amsterdamu. Stolica położona jest tylko 40 km od Utrechtu więc nie przepuszczamy takiej okazji i wyruszamy. 40 + 40 daje oczywiście 80 km, ale pobłądziliśmy więc doliczam jeszcze 10. 

Co bierzemy ze sobą:

  • banany
  • słoiczek ze zblendowanym makiem, daktylami i orzechami włoskimi
  • jabłka
  • coś do picia
Z tego jeszcze coś zostało bo nie byliśmy jakoś specjalnie głodni. 


Sieć ścieżek rowerowych w Holandii jest naprawdę do pozazdroszczenia, rowerem można zajechać dosłownie wszędzie. Po przekroczeniu granic Utrechtu, na prowincjach ujrzeliśmy przepych w jakim mogą mieszkać rodowici holendrzy, którzy posiadają ziemię - towar, który w tym kraju powoli będzie na wagę złota. Naszym oczom ukazały się piękne stare posiadłości, pałacyki, zameczki, w otoczeniu bujnej roślinności, starych drzew i kwiatów niczym bajkowy obraz. Wszystko to przeplatane sielskimi widokami pastwisk i kanałów...kozy, barany, kaczki, kwiaty...wszystko dosłownie jak z obrazka. Nie sposób tego opisać trzeba to raczej widzieć i poczuć ;-). Kilka kilometrów dalej oczywiście sieci kolejowe, autostrada i wielkie kanały, którymi przepływają barki pełne ropy :-). 



Widok na pastwisko "przeszyty" trakcją linii kolejowej

czwartek, 19 czerwca 2014

Jadłospis surojada cz. 3


Kolejny dzień :-). A więc co dzisiaj zjadłam hmmm....Rano kakao i woda z cytryną a potem banany i banany :-). 


Do pracy (na godzinę 14) zabrałam oczywiście banany ;-) i figę z makiem, dosłownie. 


Zblendowałam: namoczony (przez noc) mak + namoczone figi i odrobina orzechów nerkowca + karob + woda po moczeniu fig. 



Poza tym piłam wodę i kawę. 


Seweryn przed pracą zajadał się warzywami ze zdjęcia poniżej. 





Po pracy zjadłam jabłko i zrobiłam sobie trochę sałatki: namoczony słonecznik, kiełki gryki, cebula, brokuł, pomidor, sól, sok z cytryny, woda. 





I to by było na tyle, może zjem jeszcze pomarańczę.

Pozdrawiam ;-)



niedziela, 15 czerwca 2014

Jadłospis surojada cz. 2


 Tatadada....tatatada.....taraaaa...zmobilizowałam się i oto jest kolejny wpis :-).

Tym razem jadłospis niedzielny :-). 

Po pobudce tradycyjnie woda z cytryną, wypiłam też kakao. Potem już same owoce, te które widać na zdjęciu: banany, jabłka, suszone figi, później awokado. W południe i po południu jedliśmy cały czas owoce :-), dogadzaliśmy sobie, w końcu jeden dzień wolny
 i to niedziela :-). 

Owoców nie mieszaliśmy i wszystkie były dojrzałe. Zapas bananów zawsze stoi w kartonie na szafie ;-), na zdjęciu koszyk z owocami, który zawsze znajduje się na stole.  





Po południu wypiłam kawę, przyznaję się, nałóg działa, ale kawa była pyszna bo mielona prosto z ziaren i to za darmo ;-) (obiecałam sobie, że nie wydam na kawę ani grosza).



Wieczorem była sałatka warzywna sporządzona z produktów na zdjęciu. 



...a do tego sos ze zblendowanego awokado, szpinaku, czosnku i wody. 




Oczywiście poza tym piłam jeszcze napoje typu woda z cytryną czy herbata z pokrzywy. 

Jest to dość sporo jedzenia, ale w niedziele lubimy trochę dopieścić podniebienia :-).


Pozdrawiam :-)


piątek, 13 czerwca 2014

Jadłospis surojada cz. 1


Wiem, wiem, że ostatnio bardzo mało piszę, ale powoli zaczynam nabierać chęci do dzielenia się informacjami. Oto post o czym by innym jak nie o surowym jedzeniu...tak, znowu :-P. 

Zanim wyjechaliśmy do Holandii i byliśmy na słodkim bezrobociu słyszałam tekst typu: tak, tak, teraz to wam dobrze bo macie czas na robienie takiego jedzenia, jakbyście chodzili do pracy to na pewno by się wam nie chciało...

...cóż, nie sprawdziło się ;-). Na wszystko jest czas a jeśli go nie ma to posiłki po prostu się upraszcza. Osobiście doszłam do etapu, że wolę zjeść osobno każdy owoc niż mieszać ich kilka rodzai albo kombinować z wymyślnymi raw potrawami. I pomyśleć, że jeszcze kilka miesięcy temu królowałam w kuchni przy wielkim garnku z zupą, fasolką po bretońsku, piekłam chleby i ciasta, robiłam gryczane pierogi...fajnie było, ale zaczęłam zadawać sobie pytanie: czy ja naprawdę muszę spędzać tyle czasu w kuchni i przygotowywać posiłki, które mój organizm potem i tak wiecznie trawi? hmmm chyba nie :-). I tak jakoś wyszło, że nadal jem w większości surowe nie wliczając kawy i gorzkiej czekolady, ale i te nałogi miną kiedy przyjdzie odpowiedni czas. 

W poście tym opisuję dokładnie co zjadłam w przeciągu około dwóch dni. Akurat chodzimy na nocne zmiany więc zaczęłam od tego co jadłam w pracy. Będę zamieszczała więcej takich postów bo okazuje się, że naprawdę interesuje Was jak wygląda jadłospis osoby jedzącej tylko surowe jedzenie a więc oto i on - jadłospis surojada czyli jak jeść surowo i utrzymać się na nogach ;-P :-).