sobota, 29 września 2018

Koniec września - porządki w ogrodzie.




Ach te swojskie warzywa bez chemii :-D

Takim moim marzeniem jest posiadanie wielkiego kawałka ziemi gdzieś w cichym i spokojnym miejscu z małym, ciepłym i naturalnym domkiem a za sąsiadów mieć ludzi myślących podobnie. Jakby można było jeszcze zarabiać robiąc coś co się lubi i kocha to byłaby bajka. 

Podobno wiara czyni cuda :-)

choć myślę, że szczypta samodyscypliny jest tu jednak potrzebna. 





Cukinia to tegoroczna żywicielka w ciężkim finansowo ostatnio okresie. Niestety dynie wysadziłam zbyt późno i mam tylko kilka malutkich, szkoda bo można je jeść całą zimę a czasem nawet i wiosną. Pozostaje mi jedynie potraktować to jako naukę na przyszłość. 





Powoli zaczynają się też jesienne chłody, na "drapanie w karku" albo "coś chyba mnie bierze" najlepszy jest rzecz jasna dziki bez. Zawsze skuteczny. Za sklepowe nie ręczę. 
I jak on pięknie wygląda po zalaniu wodą...




Marcinki i cynie daliowe upiększają ogród. Mój aparat w komórce nie ogarnia niestety tych żywych kolorów. 




Nasiona cynii i kolendry. 





Pozdrawiam.
Ola




4 komentarze:

  1. Ewoluujesz. Tylko chyba samotność Ci czasem doskwiera... Jesteś super, Ola.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Czy samotność to chyba nie, na dzień dzisiejszy raczej doskwiera mi obecność toksycznych ludzi.

      Usuń
    2. W zasadzie to powinnam napisać to drugie zdanie ze znakiem zapytania, tak byłoby trafniej.
      Odczułam spokój, czytając, że raczej nie czujesz się samotna.
      Pomyślności na tej drodze.

      Usuń
    3. Mieszkam z bratem, dwoma psami i papugiem więc jest ok ;-)

      Usuń