Zacznę od przedstawienia tych dwóch ponad rocznych panów, od lewej Maurycy, od prawej Hawranek. Długo się zastanawiałam, rozważałam za i przeciw, żeby ostatecznie posłuchać serca i nie zwracać uwagi na wszystkie "przeciw". Kupiłam z powodu ślimaków, co prawda na razie nie ma ich wiele, ale poprzednie lata dały mi solidnie w kość, ręce opadały na widok tych wszystkich wyjedzonych warzyw. Tata zbudował dla nich kacznik, u dołu całego płota zamocowałam plastikową siatkę z drobnymi oczkami, żeby kaczory gdzieś nie przelazły, póki co nie są skore do przeciskania się przez szpary i dziury, ale siatka jest dla mojego świętego spokoju. Bardzo płochliwe zwierzęta, dopiero po miesiącu zaczęły nas akceptować. Brałam specjalnie tydzień urlopu kiedy je kupiłam, chciałam oswoić z nimi Borysa, nie wiedziałam jak będzie na nie reagował. A Borys od pierwszego dnia ma kaczki gdzieś, w ogóle nie zwraca na nie uwagi.