Nie ma ogrodu, ale są dobrzy ludzie, którzy się dzielą ;-)
Uwielbiam swój samochód, stara niska Toyota z 97 roku. Po wykręceniu tylnej kanapy została "Toyotą prawie Combi". Kanapy nigdy się nie przydały, poza tym mam więcej możliwości a Borys ma więcej miejsca.
Ostatnio udało mi się upchnąć 4 kostki słomy, a później obornik :), 6 dużych worów, jest to opcja idealna dla kogoś kto nie ma przyczepki. W zasadzie przewoziłam tyn samochodem już prawie wszystko łącznie z komodą, która wchodziła tam na styk.
Tej jesieni zaczęłam pracę na swojej działce.
Muszę przyznać, że jest to dla mnie wielkie wyzwanie i nie chodzi o pracę fizyczną jaką w to wkładam, ale o ćwiczenie swojej wytrwałości i utrzymania zdrowia psychicznego. Działka przylega do innych działek budowlanych a więc jestem pod ciągłą obserwacją sąsiadów. Przed działką mieszkają moi dziadkowie i to jest problem, z którym nie wiem jak się uporać. Ciągła kontrola mnie przeraża i odbiera chęci do pracy. Na domiar wszystkiego robię rzeczy inne niż wszyscy bo rozciągam kartony, zwożę ziemię (wybrałam metodę bez kopania), zbieram odpadki, słomę i obornik na kompostownik. Ogólnie mierzę się z ogromną przepaścią w rozumowaniu. Dlatego zależało mi na działce daleko od ludzi, daleko od rodziny, ale życie podsunęło mi tę przestrzeń, za którą oczywiście jestem wdzięczna z całego serca, ale która daje mi nowe lekcje (widać wcześniej nie przerobiłam ich zbyt dobrze). Ciągle próbuję znaleźć odpowiedź jak sprawić, żeby stare pokolenie szanowało wybory młodego i dochodzę do wniosku, że jest to po prostu niemożliwe. Trzeba chyba w sobie, w środku odpuścić bo inaczej można się pochorować.
Także działam sobie powolutku, w zasadzie będzie to już koniec prac ogrodowych w tym sezonie, idzie zima, Natura chce odpoczynku i czuję, że ja również.
Wiosna odkryje nowe możliwości i da nowe siły do dalszego działania.
Póki co posadziłam jedną śliwę, 3 jabłonie, 2 morele, gruszę, maliny, czarne porzeczki, żywopłot bukowo-grabowy, głogi, róże, 3 jarzębiny, jaśminowca i jeszcze kilkadziesiąt innych roślin. Niech już sobie rośnie.
Po kilku latach bez ogrodu znowu to poczułam, kontakt z ziemią, coś tak bardzo bliskiego mojemu sercu.
Ten rok jest wyjątkowo bogaty w owoce, ale to chyba wszyscy wiedzą i widzą :)
Przerabiam już którąś z kolei serię jabłek.
Pozdrawiam.
Ola
❤
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz