Temat śliski - ślimaki.
Taki spontaniczny post na szybko :-)
Zaznaczam od razu, że ja nie zabijam i nie mam zamiaru zabijać tych istot, a tym bardziej patrzeć jak umierają w męczarniach topiąc się w wodzie z solą czy piwie, albo jedząc jakieś chemiczne kulki.
Śmiało mogę napisać, że mam z nimi doświadczenie, próbowałam wielu metod, ostatecznie jednak stwierdzam, że najskuteczniej jest je po prostu zbierać i wysypywać ... gdzieś daleko. Czy się tam bardziej rozmnożą, czy przyjdą z powrotem naprawdę nie wiem i nie będę nad tym myślała. Nie wypróbowałam jedynie cząbru ogrodowego a podobno skutecznie odstrasza.
Jeśli chodzi o warzywa to nie ma takich których one nie jedzą. I tutaj trzeba to po prostu przyjąć na klatę, wszystkie młode rośliny, nieraz dojrzałe owoce, kwiaty - wszystko zjedzą. Jest jednak kilka roślin, które omijają są wśród nich np. goździki brodate, firletki ogrodowe, pomidory (choć jadły też czasem liście i owoce), lubczyk, tojeść, trojeść, piwonie, melisa, lawenda, kozłek lekarski czy np. choinki ;-)
Osoby, które trochę znają się na roślinach wiedzą, że sitowie, trzcina, ostrożnie, wiązówki, wierzby, olsze, kaczeńce, ziarnopłony, żywokosty czy rzeżucha łąkowa to rośliny terenów mokrych/wilgotnych/podmokłych. Na takim terenie znajduje się właśnie ogród, którym mam cudowną możliwość gospodarować. Jest tu bardzo dużo ślimaków skorupkowych np winniczków a jeszcze więcej tych bezskorupkowych bo jest im tam po prostu świetnie. Nie jest łatwo w takich warunkach o warzywa dlatego nigdy nie wiem czy jestem takim marnym ogrodnikiem czy to wszystko wina ślimaków ;-)
Piękne zdjęcia ogrodów czy filmy z cudownymi bujnymi roślinami nie pokażą nam ile trudu ogrodnik włożył w swoje dzieło. Trudu i serca, zrozumienia i wytrwałości. Film nie pokaże, że komary nie dały żyć, że muchy końskie i meszki poraniły skórę, że wszędzie chodzą kleszcze, że kosiarka się popsuje itd. Jednak cudowne kwiaty i własne warzywa są nagrodą najlepszą ze wszystkich.
Jak już wspomniałam to teren podmokły, myślę, że tylko szaleniec zdecydowałby się na uprawę tutaj warzyw ;-P, ale można. Można zrobić dużo więcej jednak to zależy od wielu czynników. Na tym kawałku też mógł być już dawno piękny ukwiecony raj, ale wszystko dzieje się w swoim tempie. Wcześniej rosła tam trawa i sitowie. Cieszę się niezmiernie, że mogę w tym uczestniczyć.
Wracając do ślimaków. Jedzą m.in. konwalie, irysy, ziemniaki to przysmak:
Jak sobie z nimi radzę? Właśnie tak :)
To tak naprawdę w wielkim skrócie bo o moich przygodach ze ślimakami mogłabym książkę napisać :). Pozdrawiam.
Ola.
Ja mam też dużo tych bez skorupek i postanowiłem je pozbierać bez rękawiczek :) Ile było roboty z domyciem rąk, mydło nie dawało rady, aż tu nagle wpadłem na pomysł, że ręce umyję w piachu :) Ciężko było ale jakoś dałem radę po kilku próbach.
OdpowiedzUsuńKiedyś też zbierałam bez rękawiczek i przed umyciem mydłem jedynie piasek albo ziemia albo jakiś kamień pomagały.
Usuń