piątek, 9 sierpnia 2013

Dobre bo swojskie...


W takie upały nie chce mi się kompletnie nic, nawet pisać. To i tak dobrze, że udało nam się poznosić siano z łąki i nazbierać chrustu w lesie do kolejnego pieczenia, co prawda zlani potem, w chmurze komarów i końskich much, ale udało się :-). 

Czekam z utęsknieniem na deszcz.


Tymczasem parę zdjęć.






A tu moje religijne wypociny :-) daaaaaleko odbiegające od oryginału, ale co tam :-);
olej na płótnie, 30x40 cm:





Pozdrawiam :-)



1 komentarz:

  1. Niesamowicie inspirujący blog. Zainteresowałam się permakulturą dopiero kilka miesięcy temu. Twoje wpisy to wspaniała pomoc dla początkującego. Będę z zainteresowaniem się przyglądać jak wam idzie realizowanie waszego planu i inspirować się. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń