niedziela, 9 sierpnia 2015

Relacje ogródkowe i do czego może jeszcze służyć samochód.



Zbiory. A owoce ciągle dojrzewają.




Samochód nie musi tyko wozić, może też suszyć. 
Nasza "suszarka" czy tam "dehydrator". Chlebki z siemienia lnianego, słonecznika, dyni, cebuli i czosnku.


Tu już wysuszone gotowe do jedzenia.



Z powodu suszy pospadały wszystkie mirabelki. Niestety potwornie kwaśne, nie zdążyły dojrzeć. W ramach eksperymentu :-) próbuję je wysuszyć, miałam nadzieję, że cukier w owocach po wyparowaniu wody się skondensuje, ale niestety nie było go w nich za wiele i mirabelki nadal są kwaśne.



Obiecałam sobie, że tego roku będę miała tyle pomidorów, żeby je suszyć no i udało się  ;-P. To moje pierwsze suszone, wyszły przepyszne!




I kilka zdjęć grządek, regularnie podlewanych bo sucho jak na Saharze.






Kwiaty buraczka a raczej już nasiona. 





Kwiaty dyni przyciągają pszczoły.




I tyle :-)


1 komentarz: