Zbiory. A owoce ciągle dojrzewają.
Samochód nie musi tyko wozić, może też suszyć.
Nasza "suszarka" czy tam "dehydrator". Chlebki z siemienia lnianego, słonecznika, dyni, cebuli i czosnku.
Tu już wysuszone gotowe do jedzenia.
Z powodu suszy pospadały wszystkie mirabelki. Niestety potwornie kwaśne, nie zdążyły dojrzeć. W ramach eksperymentu :-) próbuję je wysuszyć, miałam nadzieję, że cukier w owocach po wyparowaniu wody się skondensuje, ale niestety nie było go w nich za wiele i mirabelki nadal są kwaśne.
Obiecałam sobie, że tego roku będę miała tyle pomidorów, żeby je suszyć no i udało się ;-P. To moje pierwsze suszone, wyszły przepyszne!
I kilka zdjęć grządek, regularnie podlewanych bo sucho jak na Saharze.
Kwiaty buraczka a raczej już nasiona.
Kwiaty dyni przyciągają pszczoły.
I tyle :-)
;-)
OdpowiedzUsuń