Na początku chciałam zaznaczyć, że zrezygnowaliśmy całkowicie z glutenu, tzn. że nie piekę już dla nas chleba na zakwasie, że makówka będzie bez bułek, że pierogi nie będą gumowe, że nie będzie prawdziwego sernika. Zamiast pieczywa w naszym jadłospisie pojawiła się kasza jaglana, kiełki z soczewicy i gryki, więcej suszonych owoców. Ale o tym może w innym poście.
Czy pakowanie w siebie ogromnych ilości jedzenia ma sens? Przecież połowa tego co zjemy pewnie nie zostanie nawet odpowiednio strawiona. Pomimo, że opychanie się na święta jest dla mnie głupotą znowu to zrobiliśmy, objedliśmy się, ale uwaga...zdrowo. Nie było ryb, śledzi, mąki z glutenem, margaryny, masła, mleka, cukru czyli wszystkiego bez czego normalny "żarłok" nie wyobraża sobie świąt. U nas święta były smaczne jak nigdy. Potraw mogło być zdecydowanie więcej, ale po co? I tak z trudem przychodzi nam zjedzenie tego co sobie przygotowaliśmy.
Święta w trakcie więc przepisy nikomu się już nie przydadzą, ale niech to będzie taka notka na przyszły rok, jak w zeszycie z przepisami z tą różnicą, że są obrazki :-). Dobrze będzie zajrzeć tu i przypomnieć sobie klimat, jedzenie i całą tę świąteczną otoczkę. Pewnie za rok nasze menu będzie wyglądało całkiem inaczej.
To co jedliśmy w takim razie? Już piszę.
Przede wszystkim pierniczki na mące jaglanej, gryczanej i ryżowej. Z miodem, ale można zastąpić go wszystkim innym co słodkie.
Składniki:
-1 kubek kaszy jaglanej (zmielić na mąkę)
-1 szklanka kaszy gryczanej białej (zmielić na mąkę)
-100 g migdałów (zmielić)
-4 większe łyżki siemienia lnianego zmielonego i zalanego wrzątkiem tak, żeby napiło.
-1 szklanka ryżu brązowego (zmielić)
-kilka sztuk daktyli (namoczyć i jakoś zmielić np. w maszynce do mięsa)
-4 łyżeczki miodu
-trochę oleju (u mnie ok. pół szklanki)
-cynamon
-goździki mielone
-gałka muszkatołowa
-kakao
Wszystko razem ugnieść tak, żeby ciasto było elastyczne. Rozwałkować na blacie podsypanym mąką jaglaną (albo inną bezglutenową) i wyciskać foremkami kształty. Piec ok. 10-15 min w temperaturze 170 stopni. Nasze pierniczki są mało słodkie więc osobom kochającym słodycz proponuję więcej dodatków typu miód, daktyle, ksylitol itp.
Składniki rozdrabnialiśmy maszynką do mielenia maku.
Śnieżne kuleczki, może nie całkiem dla wegan (ze względu na miód), ale ze składem można kombinować na milion sposobów. U nas przez maszynkę do mięsa przeszły suszone śliwki, gorzka czekolada 70 %, słonecznik, kilka daktyli, potem dodaliśmy jeszcze odrobinę miodu i obtoczyliśmy w mielonym kokosie. Muszą przeleżeć jakiś czas w chłodnym miejscu. Pycha!!!
Kapusta z grzybami. Robiona już kilka dni wcześniej. Dodałam goździki, owoce jałowca, zasuszone grzyby zebrane jesienią. To moje ulubione danie.
Bezglutenowe pierożki. Pierogów na wigilijnym stole nie mogło zabraknąć i nie zabrakło. Pierogi z nadzieniem z soczewicy, smażonej cebulki, zmielonych ziaren konopi i przypraw. Pycha!!! Skorzystałam z tego przepisu z tym, że dodałam jeszcze 1 łyżkę zmielonego siemienia lnianego.
Makówka. Pyszna, delikatna w smaku witariańska makówka. Tej potrawy również nie mogło zabraknąć. Ilość i rodzaj składników zależy od naszych upodobań. Tradycyjnie makówkę robi się gotując mak w mleku, do tego dorzuca się bakalie a później ugotowaną całość przekłada się namoczonymi wcześniej też w mleku (i odciśniętymi) kawałkami bułki pszennej, jedni dodają słodką chałkę, cynamon i masło. Ta opcja oczywiście u nas odpada. My namoczyliśmy średnią miskę bakalii: migdały, figi, morele niesiarkowane, rodzynki, orzechy włoskie. 2 szklanki maku Seweryn zmielił trzykrotnie, potem kokos i 1 szklanka migdałów. Wszystko razem wymieszałam. Migdały moczyłam już dwa dni wcześniej, żeby było witariańsko nie mogłam sparzyć ich wrzątkiem.
Barszcz czerwony. U nas akurat była to tylko woda po kiszonych buraczkach z takimi dodatkami jak czosnek przeciśnięty przez praskę, odrobina soli i majeranek. Bez gotowania, naprawdę smaczny i na 100% zdrowy.
Torcik jaglany a'la sernik. Oczywiście "ciastowy" akcent też musiał być. Przepyszny torcik, samo zdrowie. Tortownica 21 cm. Spód z migdałów (200 g) i rodzynek (100 g). Masa to kasza jaglana ugotowana w nieco mniejszej ilości wody niż zwykle, w tym 1,5 kubka to woda po moczeniu rodzynek i daktyli stąd kasza po ugotowaniu wyszła już słodka. Jaglankę przepuściliśmy przez maszynkę do mięsa, dodaliśmy rodzynki, skórkę i sok z cytryny. Na wierzchu niebiański krem: daktyle moczone (200 g) + 1 banan + kakao + kilka moczonych rodzynek + odrobina wody. Wszystko zblendowane i wylane na wierzch. Trzymane w chłodnym pomieszczeniu.
Migdały na spód moczyłam dwa dni wcześniej.
Jak na dwie osoby to nawet za dużo. Stolik skromny, ciasny, ale własny :-)
Do kościoła nie chodzimy, ale święta bez kolęd w wykonaniu zespołu pieśni i tańca Mazowsze albo Śląsk to nie święta, więc oczywiście kolędy w tle.
Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku, niech moc natury będzie z Wami ;-).
Super super super. Śledzę Waszego bloga już dłuższy czas. Podziwiam, sama chce zmienić diete na zdrowszą, dlatego dziekuję za przepisy!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKasia
Dzięki i powodzenia ;-)
UsuńOlu, wspaniałe potrawy przygotowaliście :-) Ja mam ciagle tyle na glowie (niestety niezbyt przyjeme].
OdpowiedzUsuńpodrawiam i obiecuje ze napisze :-)
Dzięki serdeczne. Trochę za dużo tego wyszło, ale nic się nie zmarnowało :-). Powodzenia z tymi niezbyt przyjemnymi sprawami, żeby wszystko ułożyło się najlepiej i żebyś miała więcej czasu dla siebie :-). Pozdrawiam ;-).
Usuń