O rowerach pisałam już kilka postów wcześniej, dokładnie tutaj.
A że jestem wielką zwolenniczką tych jednośladów będę intensywnie namawiała do jazdy na nich więc to pewnie nie ostatni poświęcony im post :-).
Dziś chciałam polecić dwa bardzo ciekawe filmiki.
"How the Dutch got their cycle paths" (Jak holendrzy stworzyli swoje ścieżki rowerowe).
Oglądając ten krótki dokument aż łezka w oku mi się zakręciła. To niesamowite ile ludzie potrafią wspólnie wywalczyć dla swojego dobra, swoich dzieci, miasta, kraju, środowiska. Ten film pokazuje, że MOŻNA! Wystarczy chcieć.
Film z polskimi napisami:
Nikt chyba nie zdaje sobie sprawy z faktu, że powietrze byłoby czystsze, szum na ulicach zmalałby a ludzie zażywaliby ruchu a nie wozili wygodne dupy samochodami. Czy w naszym polskim kraju też liczba ofiar musi przekroczyć pewną granicę, żeby ścieżki powstały? Niedawno sama byłam świadkiem wypadku, młody kierowca "stracił panowanie nad kierownicą" (ciekawe w jaki sposób) i pchnął przejeżdżającą starszą rowerzystkę do rowu...nie przeżyła.
Kiedy czytam komentarze typu "lepiej, żeby rowerzyści nie jeździli drogami bla bla bla"....to czym? chodnikiem? Przecież za to jest mandat. Gdzie tu logika i sens. Zresztą nie ma co żalów wylewać, trzeba wyjechać rowerami na ulice :-), im nas więcej tym lepiej więc jeszcze raz zachęcam do jazdy na rowerze.
Film pochodzi z tego źródła:
http://rowerowy.szczecin.pl/index.php/2012-05-07-22-01-22/polska-i-swiat/1651-dlaczego-ulice-kopenhagi-i-amsterdamu-tak-roznia-sie-od-naszych
"Bicycle Anecdotes From Amsterdam".
Kolejny filmik pokazujący dzisiejszy rowerowy ruch w Amsterdamie.
Napisy niestety tylko po angielsku, ale i tak warto zobaczyć ;-), robi wrażenie.
Tak to się robi w Holandii i Danii. Dziwne, że tam ludzie potrafią a u nas nie.
W Holandii byłam, jednak nie miałam możliwości jazdy rowerem, do pracy mieliśmy za daleko więc dostaliśmy samochód. Co zauważyłam u tamtejszych rowerzystów? Brak skrępowania, czy to na sportowo, czy w szpilkach - wszystko jedno, ważny był cel, przemieszczenie się z punktu A do punktu B. U nas ludzie za bardzo przejmują się tym "co inni powiedzą!", "jak ja wyglądam!", itd. itp.
A jak wygląda u Was z rowerami? Może jakieś ciekawe komentarze, spostrzeżenia? :-)
Jeżdże na rowerze od marca do października, teraz nie tyle za zimno bo można się cieplej ubrać, ale niebezpiecznie. Mam do pracy 15 km w jedną strone, to za długi dystans na wieczny stres taką ciemną porą ;)
OdpowiedzUsuńA w Holandii mają jeden świetny przepis: w przypadku jakiejkolwiek kolizji samochodu z rowerem winę zawsze ma kierowca. I to jest super rozwiązanie zmuszające kierowce do pilnej uwagi.
W zimie na rowerze jeżdżę oczywiście bardzo rzadko, jeśli pogoda pozwala np. nie ma śniegu albo mróz jest lekki. Nie są to jednak długie dystanse, góra 10 km, oczywiście ciepłe ubranie to podstawa. Znałam jednak starszą panią, która do pracy dojeżdżała na rowerze codziennie czy to deszcz, śnieg czy pogoda ale nie miała też innej możliwości dojazdu. Oczywiście nie zmuszam nikogo, żeby pokonywać ogromne dystanse, męcząc się przy tym i ostatecznie opadając z sił :-). Są ludzie, którzy mają bliżej do pracy na zakupy czy do znajomych a wybierają samochód z czystej wygody. Pora jesienno-zimowa jest bardziej niebezpieczna, to fakt, kiedy robi się już ciemno jedziemy po prostu chodnikiem, choć nie można, poza tym mamy odblaskowe torby więc powinno nas widać z daleka :-). Zawsze można zbudować rower z zadaszeniem albo zmontować sobie autko elektryczne ;-).
Usuń