środa, 24 lipca 2013

Co zrobić z niedojrzałych jabłek, cz. 2, ;-)


Rok temu pisałam tutaj, że z pozrywanych przez wiatr jabłek robiliśmy soki i konfitury. W tym roku problem znów się pojawił. Niewielka jabłoń zrzuca małe, kwaśne, poobijane wcześniej przez grad, jabłka. Z każdym dniem są coraz bardziej zjadalne, ale przeważająca większość leżąca na ziemi musi zostać natychmiast przetworzona, żeby nic się nie zmarnowało :-). 




A więc, żeby się nie powtarzać aż tak, z jabłek w tym roku zrobiłam:


  1) Ocet jabłkowy




Octu jabłkowego używamy i to dość często. Stwierdziłam po co kupować skoro mogę go zrobić bez problemu sama tym bardziej, że jest tani i nieskomplikowany. 

Przeszło 2 kg jabłek nieobranych, z gniazdami nasiennymi, w miarę drobno pokrojonych umyłam, włożyłam do dużego słoja, zalałam 3 litrami wody. Wodę wcześniej wymieszałam z 60 gramami cukru (20 g na każdy litr wody), może być miód naturalny. Przykryłam ręcznikiem i pozostawiłam do sfermentowania w ciemnym miejscu na kilka tygodni. Zobaczymy co z niego wyjdzie :-).

Jedni zalecają tarcie jabłek na tarce, ale ja je po prostu pokroiłam w nierówne kostki. Ocet ponoć robiono kiedyś z samych obierek łącznie z ogryzkami. 



2) Oczywiście ciasto

To jest to mega szybkie, tanie i proste ciasto, o którym wspomniałam w poprzednim poście. 
Wegański jabłecznik, mokry i ciężki a do tego niesamowicie smaczny. 




Wcześniej przygotowuję sobie masę jabłkową. Niecały 1 kg jabłek (albo mniej, zależy ile owoców leży pod drzewem) myję, pozbawiam gniazd nasiennych i trę na tarce o grubych oczkach (razem ze skórką bo to swojskie przecież). Zasypuję cukrem. Cukru daję "na oko", na pewno więcej niż pół szklanki, masa musi być słodka. Dodaję trochę cynamonu. Wstawiam na ogień (garnek z pokrywką) i czekam aż jabłka nieco rozmiękną, co chwilę mieszam. Zajmie to około 15-20 min.

Ciasto
Zmiksowane w blenderze 3,5 szklanki płatków owsianych górskich + 2 łyżeczki proszku do pieczenia albo sody + cynamon (ja dodałam  jeszcze trochę przyprawy do piernika bo akurat była) + przygotowana masa jabłkowa + trochę oleju (około 5-6 łyżek).

Wszystko dokładnie mieszam, wlewam do tortownicy (21 cm) wyłożonej papierem do pieczenia i piekę 25 min w piecu rakietowym. W zwykłym piekarniku prawdopodobnie będzie taki sam czas. 

I tyle. Jabłecznik gotowy. Bez jaj i mleka. Najlepiej smakuje drugiego dnia polany miodem. Można przyrządzić go na milion innych sposobów np. dodając kakao, suszone owoce zamiast cukru itd. Ile głów tyle pomysłów.

Ps. Na zdjęciach ciasto z dodatkiem kakao.
     Takie nadzienie do ciasta można bez problemu wekować. 


Ciastko było z nami nawet nad Wisłą :-)



03.08.2012
 
Poniżej ciasto w odrobinę większej formie, z 3 szklankami zmielonych płatków owsianych, paczką rodzynek, paczką budyniu i naprawdę sporą ilością jabłek. 


 



3) Kompoty

Co by to była za zima bez kompotów jabłkowych :-). 
Jak się robi kompot każdy wie :-). 




6 komentarzy:

  1. Mój ocet też się robi :-) Niedługo nastawię kolejny bo znaleźliśmy stary opuszczony sad i mam trochę koszteli i innych jabłek :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam!
    Zaglądam do Was co jakiś czas i podziwiam jak można zrobić ZDROWE jedzenie w prosty sposób- większość ludzi nawet na wsi zapomniało że można to robić, zaślepieni chodzą do sklepu dosłownie po wszystko.
    Pozdrawiam i życzę powodzenia
    Mariusz

    OdpowiedzUsuń
  3. Od dawna szukam fajnego przepisu na szarlotkę bez mąki.Twój jabłecznik wygląda smakowicie, więc na pewno wypróbuję przepis! Dziękuję :)...A trafiłam tu dzięki piecowi rakietowemu :D. Dziękuję też Panu S ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie ciasto piekłam już na milion przeróżnych sposobów. Ostatnio poza jabłkami była też aronia, dodałam też mąkę gryczaną czyli zmieloną kaszę gryczaną (u mnie prażona), idealne byłby orzechy czy migdały.
      Można eksperymentować i czarować ile się da ;-). Panu S. przekażę podziękowania :-).

      Usuń
  4. Ocet i przepis na cisto z pewnością wypróbuję.
    My jeszcze suszymy ogromne ilości jabłek. Wystarczy je umyć, pokroić na ćwiartki, wydrążyć nasiona i poukładać w piekarniku na kratkach, blachach, byleby sporo pięter, żeby nie marnować energii ;-) Takie jabłka wciągam garściami i dodaję do domowego musli :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Myśmy też suszyli tylko pokrojone w plastry i zawieszone na sznurkach. Niestety wyschnąć nie zdążyły bo co chwila podjadaliśmy "po jednym" i został tylko sam sznurek :-). Suszyłaś może gruszki? Są w smaku tak słodkie jak świeże?

    OdpowiedzUsuń