czwartek, 2 maja 2013

Ostrożeń warzywny jak kapusta


Ostrożeń warzywny (Cirsium oleraceum)
 
kwiaty ostrożenia

Od razu na wstępie napiszę, że nie mam zielonego pojęcia jak odmienia się przez przypadki słowo ostrożeń, idę za wikipedią. Tej rośliny w miejscu gdzie mieszkam jest akurat pełno. Rośnie ona na podmokłych łąkach i w miejscach gdzie po prostu jest wilgotno. Towarzyszą jej często takie rośliny jak: ziarnopłon, podagrycznik, podbiał, pokrzywa czy sitowie. Liście i kwiaty ma podobne do innych ostrożeni albo do ostu, jednak moim zdaniem nie można się pomylić bo ostrożeń warzywny nie kłuje (być może w początkowym stadium rozwoju tych roślin łatwiej o pomyłkę). Nie będę opisywała tej rośliny w szczegółach ponieważ w internecie można znaleźć całe mnóstwo informacji na jej temat m.in. w wikipedii czy na stronie dr Różańskiego. 

Wszędzie piszą, że ma niesamowite właściwości lecznicze, że sporządza się z ziela oczyszczające kąpiele, że dobrze jest pić herbaty z suszonego ziela. Mnie natomiast interesuje ta roślina nie tylko ze strony leczniczej, ale i tej kulinarnej. Sama nazwa "warzywny" nie została nadana tej roślince bez powodu. Są oczywiście wzmianki, że kiedyś tam w czasach biedy ją jedzono, że jest uprawiana bodajże w Japonii jednak nigdzie nie ma żadnego przepisu (przynajmniej ja nie znalazłam) co z ostrożenia robić, jak przyrządzać i ile go można zjeść.

Być może niedługo napiszę o działaniu tej rośliny w kąpielach i herbatach, dziś natomiast opiszę o właściwościach kulinarnych i smakowych. 

A było to tak :-)...zabrałam koszyk i wyruszyłam w łąkę. Nazbierałam młodych i nieco starszych liści, problemu ze zbieraniem nie było ponieważ jak już wspomniałam w mojej okolicy rośnie tego pełno. Do koszyka trafiło też trochę młodziutkich, soczyście zielonych liści podagrycznika, nie mogłam się oprzeć tak kusiły swoim kolorem. Wróciłam do domu, zalałam liście wodą, żeby wszystko co żywe sobie poszło, wypłukałam. Do dużego garnka wrzuciłam cebulę pokrojoną w kostkę, którą krótko dusiłam na oleju, następnie wlałam trochę wywaru z marchewki (został po gotowaniu marchewki na pastę) i wrzuciłam pokrojone uprzednio liście ostrożenia. Dolałam trochę wody. Przyprawiłam pieprzem i kminkiem (kto używa soli powinien dodać też soli :-)) Na początku "kapusty" było cały gar, ale po kilku minutach już mniej niż połowę. Z młodą kapustą jest dokładnie tak samo. Nie gotowałam długo, może z 15-20 min. Na koniec, po zdjęciu z ognia, dodałam łyżkę masła i ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę, wody dałam za dużo więc musiałam nieco odlać. 

W smaku ostrożeń warzywny jest pyszny, smakuje prawie identycznie jak kapusta, najsmaczniejsze są jednak surowe młode liście, przy okazji robienia sałatki na pewno ich u mnie nie zabraknie. Byłam pewna za tę roślinę, miałam jedynie wątpliwości co do zjadanej ilości, przecież jak by nie spojrzeć zjemy we dwójkę cały koszyk liści. Napisałam więc do dr Różańskiego (http://rozanski.li/), pomyślałam: jak odpisze to super, jeśli nie to zobaczymy co będzie. Odpisał jeszcze zanim zdążyliśmy dobrać się do naszego dania. Wiadomość, którą otrzymałam ucieszyła mnie z dwóch względów. Po pierwsze z tego powodu, że moje zapytanie nie pozostało bez odpowiedzi, tzn. że ktoś jest zwyczajnie ludzki. Niektóre moje pytania mailowe do dziś wiszą gdzieś w przestrzeni sieciowej bez odpowiedzi. Po drugie, ostrożeń można zajadać w ogromnych ilościach:

Szanowna Pani

Ostrożeń warzywny nalezy do bardzo bezpiecznych ziół o profilu chemicznym podobnym do karczochów. Zatem może Pani śmiało zjeść potrawę.
Na pewno świetnie oczyści wątrobę i dostarczy dużo hepatoprotekcyjnych kwasów dikawoilochinowych.

Pozdrawiam

Henryk Różański



Wow! Super! Śniadanie jedliśmy bez żadnych wątpliwości. Świadomość, że je się naturalnie i zdrowo jest piękna i cieszy. Dziwne wydaje mi się określenie, że kiedyś jadano tę roślinę w okresie biedy. A może Ci ludzie jedli tę roślinę zawsze, bo miała smak, było jej dużo i miała zdrowotne właściwości? Może mieli po prostu wiedzę, której nam teraz brakuje?

 Poniżej ostrożeń warzywny z każdej strony, żeby nie było wątpliwości przy zbiorze.


młoda roślina przed kwitnieniem



cała roślina

liście dojrzałej rośliny

starsze liście (te poszarpane, ten z góry i w dolnym prawym rogu to liście cukinii)


Życzę udanych zbiorów i zdrowych posiłków :-)


8 komentarzy:

  1. myślałaś o ukiszeniu tego przysmaku ? Dobre jest mięsiste wnętrze rurki pędów na surowo nawet. Właśnie wczoraj go rozpoznałem sobie w terenie i jestem pod wrażeniem. Koniec z chodzeniem do sklepów po kapustę !

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiszę..., ale nie wiem czy dobrze :-). Poszatkowałam liście, ucisnęłam w wielkim słoju, dodałam wodę z solą, kminek i czosnek, zostawiłam na noc słój otwarty. Na następny dzień zakręciłam i wstawiłam w chłodne miejsce. Nie wiem co z tego wyjdzie bo kapustę normalnie kisi się w glinianych naczyniach. Się okaże, zawsze można spróbować jeszcze inaczej. Pędów jeszcze nie jadłam, ale na pewno spróbuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!
    Minęło sporo czasu i chciałam zapytać jak smakuje kiszony ostrożeń?
    Teresa

    OdpowiedzUsuń
  4. Szczerze mówiąc musiałabym spróbować jeszcze raz. Ostrożeń co prawda się ukisł, ale był niesmaczny, taki jakby źle sfermentowany. Pewnie ja zrobiłam coś nie tak, może wieczko było złe...W tym roku nie dam rady spróbować, ale może Tobie się uda? :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Robię zupę krem razem pokrzywami. Podawana z grzankami lub jajkiem na twardo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można i tak, bardzo fajny pomysł, my jednak tej wiosny jemy go tylko na surowo w sałatkach czasem w szejkach, w ten sposób mam 100 % pewności, że wycisnęłam z ostrożnia maksimum :-).

      Usuń
    2. Dziś właśnie była taka zupa na obiad. Zauważyłem też ciekawą rzecz. Ziele zrywane teraz daje wywar o gorzkim smaku. Należy go raczej po wstępnym gotowaniu; a przed smażeniem; odcedzić i wylać (np. do kąpieli). Pokrzywę ugotować osobno i wywar zostawić do gotowania warzyw i całości. Natomiast ziele zrywane jesienią, po pierwszych przymrozkach, jest tej goryczki pozbawione.

      Usuń
    3. Osobiście w surowych młodych liściach rośliny goryczy nie wyczuwam, ale dziękuję za informacje na pewno przyda się osobom, które ostrożeń zaczynają stosować w kuchni. Wiem, że wiele roślin traci gorycz po przymrozkach, np. jarmuż, który ponoć po przemarznięciu jest przyjemniejszy w smaku, owoce jarzębiny są lepsze na nalewki a owoc dzikiej róży staje się miękki i przyjemny w smaku.

      Usuń