...z serii herbaty na zimowe wieczory...
W niedzielę przed południem znaleźliśmy trochę czasu, żeby w końcu zebrać baldachy dzikiego bzu do zasuszenia. Wcześniej nie było to możliwe z tego względu, że kopiemy na działce staw :-) a pochłania to trochę i energii i czasu. W trójkę zebraliśmy jedną większą lnianą torbę a przy okazji pospacerowaliśmy po leśnych ścieżkach. O dziwo minęliśmy się jedynie z rowerzystką, ojcem z synem i psem natomiast rzeszę ludzi mijaliśmy gdy ci akurat szli wystrojeni do kościoła. Postoją tam godzinę, porozmyślają nad jutrzejszym dniem, zgłodnieją, posłuchają ględzenia z ołtarza, tak jakby sami nie potrafili myśleć i rozejdą się do domów. A my ten czas poświęciliśmy naturze.
W dawnych czasach uważano, że krzewach czarnego bzu mieszkają bóstwa
domowe. Stąd zresztą obecność tych krzewów przy wielu wiejskich
zagrodach.
W medycynie ludowej czarny bez był ceniony „od zawsze”. Uważano, że
zastępuje całą aptekę, pomagając aż w 99 chorobach. Do tego przypisywano
mu właściwości magiczne – chronił dom od czarownic więc sadzono z niego
żywopłoty z tyłu domu, żeby się złe nie zakradło.
Właściwości lecznicze mają wszystkie części krzewu: kwiaty, dojrzałe owoce, młode liście, rdzeń gałęzi, kora, korzeń.
UWAGA !
* owoce nie całkiem dojrzałe zawierają kwas pruski i są trujące
* dojrzałych owoców nie wolno również jeść na surowo
* soków i przetworów nie poddanych obróbce termicznej nie wolno spożywać
Kwiaty zbiera się w pełnym rozkwicie, ścinając całe kwiatostany,
suszy rozwieszone na sznurkach, a po wysuszeniu oddziela od szypułek
i przechowuje w szczelnie zamkniętych pojemnikach. Najczęściej sporządza
się z nich odwary i napary.
Stosuje się przy przeziębieniach, kaszlu, katarze, zaflegmieniu płuc.
Działają moczopędnie, uszczelniają ścianki naczyń włoskowatych,
zapobiegając ich nadmiernej kruchości. Pomagają też w leczeniu astmy
i reumatyzmu, oraz dolegliwościach oczu i nerek.
Kwiat czarnego bzu ma również zastosowanie jako przyprawa
w sporządzaniu miodów korzennych (miód litewski czwórniak, miód
staropolski dwójniak)
Tekst pochodzi ze strony http://bialczynski.wordpress.com/
...po drodze natknęliśmy się na młodego jelonka, właściwie rogacza, bo dopiero dzisiaj się dowiedziałam, że sarna i rogacz to nie to samo co jeleń i łania. Ale jak się chce to się wie :-). Filmik:
mój pierwszy irys...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz