Pada deszcz.
Póki co nie nacieszyliśmy się jeszcze tą wiosną, owszem, bywały dni kiedy świeciło słońce, ale przez ostatnie dwa tygodnie chyba jest obrażone ,zresztą podobno w całej Polsce.
A co już kwitło? Piękne pierwiosnki :-)
Ku mojemu wielkiemu zaskoczeniu zakwitł grudnik a potem...
...a potem spadł śnieg :-)
Podobno gdy grudnki zakwitają wiosną wróżą nadejście chłodnych dni, śmiało mogę stwierdzić, że się spełniło a, że kwitnął bardzo intensywnie to i chłody większe ;-)
Śnieg długo nie poleżał więc znowu można było wyjść z aparatem. Zimny północny wiatr i niskie temperatury nie zachęcały do pracy na dworze, co się dało zrobić to zrobiliśmy a resztę trzeba odłożyć na czas suchy i ciepły. Ciężko nawet coś zwieźć na łąkę bo Żuk topi się na nieutwardzonych drogach.
W tym roku rzeżuchy łąkowej kwitnie bardzo dużo, przejeżdżałam nawet gdzieś w jakieś wsi obok sadu gdzie rzeżucha stanowiła dosłownie blado różowy dywan, widok piękny i prawie już nie spotykany na Górnym Śląsku. A poniżej nasza na łące.
Teren podmokły to też raj dla kaczeńców (knieć błotna):
Wierzby na łące:
W takim zimnie sadzonki też nie kwapią się specjalnie do szybkiego wzrostu. Na noc chowam je do piwnicy a na dzień wynoszę na dwór i nakładam szyby i tak dzień w dzień :). Czekam na cieplejsze noce kiedy można będzie zostawić je bez obaw pod gołym niebem.
Na razie tyle w temacie ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz