poniedziałek, 1 września 2014

Idzie jesień.






...jesień czuć w powietrzu, a widać szczególnie po lipach, które zmieniają kolor na złoty. No i te biedne chore kasztany, które już od dłuższego czasu zrzucają stopniowo poplamione brązowe liście. Szkoda, że nie mogę obserwować tych zmian na swoich grządkach i na łące.

Na razie już drugi dzień siedzimy w domu bo nie ma pracy, łącznie z sobotą i niedzielą to już cztery dni. Odpoczywamy, robię zdjęcia, coś rysuję i piszę tego posta...życie bez kawałka ziemi jest naprawdę nudne 
;-). Gdybym żyła w mieście od dziecka pewnie nie wyobrażałabym sobie życia na wsi i miałabym masę przeróżnych zajęć, ale nie wychowałam się w mieście więc próbuję jakoś przywyknąć i mentalnie dostroić do poszarganych miastowych fal, na których ono nadaje. 

...ale wracając do jedzenia...

Niedawno Seweryn odkrył kiełki słonecznika więc teraz delektujemy się ich niepowtarzalnym smakiem.



Kiełki dodaję oczywiście do sałatek, np. do tej poniżej: 
sałata masłowa, dużo świeżych pieczarek, kiełki słonecznika + sos: pomidory, szpinak, awokado, sól, trochę czosnku i cebuli, przyprawy. 


...albo do tej mega chlorofilowej ;-):
biała młoda kapusta, duża biała rzepa, kiełki słonecznika + sos: dużo koperku, jeszcze więcej zielonego świeżego szpinaku, awokado, dużo soku z cytryny, sól, czosnek, przyprawy.


Dla odmiany można surówkę zawinąć w algi jak te do robienia sushi. Smaki komponują się idealnie. 




Inna sałatka tym razem już bez kiełek. Składniki na dużą miskę:

1 Surowy brokuł (rozdzielić na malutkie różyczki)
dużo świeżego szpinaku (liście bez grubych ogonków)
sos-zblendować:
dwa średnie awokado
ok. półtorej średniej cebuli
sok z cytryny (mniej więcej z jednej połówki)
sól morska
kminek mielony
odrobina pieprzu
trochę ziół prowansalskich
duużo pieczarek (ok. 8-10 takich średnich)
woda


świetnie komponowałby się również kiszony ogórek pokrojony w drobną kostkę. 


Bardzo brakuje mi na obczyźnie kiszonek. Niby jest tu kwaszona kapusta, ale to nie to samo, jakieś takieś dziwne w smaku dlatego zaczęłam kisić buraczki. Na początek jeden słoik, ale po dzisiejszym barszczyku czuję, że będą następne. No i ten piękny kolor! Z kiszonych buraczków - surówka na dzisiejszą kolację. 




Pozdrawiam. 



1 komentarz: