Im dłużej jesteśmy na surowym jedzeniu tym bardziej bezsensowne wydaje się nam przygotowywanie wymyślnych specjałów typu: surowe torty, kuleczki, ciasta itd. Raczej nie jest to wina lenistwa :-).
Muszę przyznać, że teraz faktycznie czuję na co mam ochotę. Ostatnio była to cebula czyli wygląda na to, że ma w sobie coś czego mój organizm akurat potrzebował. Tak samo było z zieloną sałatą czy pomidorami. Oczywiście zachcianki typu solone chipsy czy frytki nie są brane pod uwagę ponieważ są niezdrowe :-).
Poniżej podam dwa przykłady naszych ostatnich obiadów/obiadokolacji (żadnych nowych rewelacji).
Sos: 1 awokado + czerwona dojrzała papryka (ok. 1 sztuki) + duuużo świeżego koperku + pół średniej cebuli + trochę soku z cytryny + naprawdę odrobina soli + woda. Wszystko zblendować.
Dogryzamy sobie sałatę albo brokuły, czasem jest ogórek.
A tutaj bardzo podobne danie tylko sos inny :-). Ogórki wyrosły u nas w pokoju, nie jest ich wiele, ale nawet tyle niezmiernie cieszy i jak smakuje :-)!
Sos: 1,5 awokado + pół średniej cebuli + trochę soku z cytryny + dużo koperku + odrobina kminku mielonego + odrobina soli + woda = zblendować, dodać kiełki gryki, zagryzać ogórkami i sałatą...albo tym na co mamy akurat ochotę (pizza i bułka odpadają ;-).
Zamieszczam również kilka dobrych filmików z youtube o odpowiednim łączeniu owoców, warzyw i tłuszczy. Są też receptury na koktajle. Warto przejrzeć (po angielsku).
Pozdrawiam ;-)
dzięki:)
OdpowiedzUsuń