Tak, dokładnie. Jest ciepły lipcowy wieczór, okno balkonowe otwarte na oścież, światła pogaszone a ja wsłuchuję się w granie świerszczy oglądam tańczące świetliki nad ogrodem., sowa przelatuje bezszelestnie. Odczucia z dzieciństwa są ostatnio bardzo intensywne. Kiedy byłam małą dziewczynką nie miałam myśli, które mnie zatruwały. Nie martwiłam się, nie myślałam o nikim, nie potrzebowałam "tego jedynego", żeby cieszyć się życiem. Lato z kuzynkami było beztroskie i takie właśnie pełne odgłosu świerszczy, blasku świetlików, małych żabek skaczących wszędzie, jabłek papierówek, złotych łanów zboża. Kiedy przychodzą natrętne myśli staram się dziękować i być wdzięczna za to co mam, dzieje się dużo fajnych rzeczy mimo to myśli ciągle uciekają w tę ciemniejszą stronę. Dlatego warto dziękować i być wdzięcznym bo często się o tym zapomina a buduje to nasze szczęście.
Pierwsze plony.
Pierwszy raz w tym roku uprawiam bób. Łatwo się go sadzi bo ziarna są duże, łatwo się zbiera choć bardzo brudzi palce. Jest smaczny i zdrowy. Zamroziłam 1,5 kg, trochę nasion było dziurawych...nie wiedziałam, że coś innego też zjada bób :).
Sobotnie wyprawy.
![]() |
W tle widać Tatry |
Pozdrawiam. Ola :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz