poniedziałek, 23 lipca 2018

Dwa dni wakacji.


 Nie przypuszczałam, że w ciągu niepełnych dwóch dni odpocznę bardziej niż przez tydzień urlopu.


Już kilka lat obiecywałam sobie jechać nad nasze polskie morze, ostatnio byłam w 1999 roku. I tak jakoś wyszło, że wyszło i wszystko ułożyło się idealnie: mogłam pójść z pracy godzinę wcześniej nikogo nie prosząc o zwolnienie, droga może i była zakorkowana, ale zdążyliśmy idealnie na zachód słońca a jak zdążyliśmy na zachód słońca to wiedziałam, że reszta pójdzie z górki i poszła. Obydwa noclegi na dziko były w pięknych miejscach.

Oczywiście popłakałam się jak morze zobaczyłam, nie wiem czy wrażliwość jest uleczalna.

Słowiński Park Narodowy okazał się jednym z piękniejszych jakie widziałam.



zdjęcie brat Leszek









...




zdjęcie brat Michał

Szukanie żurawi na razległych łąkach bo krzyczały :) a rano wołały do siebie z trzech stron.

zdjęcie brat Michał




Słowiński Park był rewelacyjny jednak bardzo krótki pobyt w
Rezerwacie Cisów Staropolskich zostawił we mnie ślad nie do opisania.
W tym miejscu czas przestaje istnieć i można żyć wiecznie.
Niestety nie mam zdjęć. 

...

A to już zbiory po przyjeździe.




...


I przykra wiadomość. 



Kochany Cezar, najlepszy przyjaciel. 
 03.2008 - 07.2018






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz