Chciałoby się chwycić to lato i nie puszczać, ono jednak sobie płynie i zmienia się z każdym dniem bo w przyrodzie nic nie jest stałe, wszystko jest w nieustannym ruchu. Cieszmy się Słońcem maksymalnie, trzeba zrobić zapasy energetyczne na zimę. Pamiętajmy, że słońce to nie tylko ciepło na ciele, jego energia zachowana jest również w warzywach i owocach a te pochodzące ze swojego ogrodu są tym bardziej cenne.
Jesień będzie idealnym czasem na przerobienie płaskiego dywanu trawy w Twoim ogrodzie. Zrób podwyższone grządki, możesz je ładnie obić deskami, przygotuj sobie ziemię pod uprawę na wiosnę, możesz postawić małą szklarnię, zrobić łąkę kwietną cokolwiek co nie będzie płaskim boiskiem skoszonej trawy. Na pewno potrafisz, stań na swoim skoszonym skrawku trawnika i wyobraź sobie, że już przyszłej wiosny może być to miejsce pełne życia, kwiatów, Twoich warzyw i Twoich owoców. Dasz radę, jesteś stwórcą i kreatorem, baw się tym jak dziecko, niech ogród sprawia Ci radość.
Pomidory mam w tym roku tylko na dworze, folia się zawaliła a nowej nie postawiłam. Piszę o tym bo dla niektórych nawet myśl o uprawie pomidorów pod gołym niebem wydaje się niemożliwa. Był okres częstych deszczy, gdzieś tam w połowie lipca, i niektóre pomidory postanowiły, że zgniją. Trochę owoców trzeba było wyrzucić, na szczęście później przyszły upały więc pomidory mogły spokojnie dojrzewać jednak liście pożółkły i zbrązowiały.
Raz nawet zrobiłam suszone.
i kolejne, nie to nie te same :-)
Ogórków miało być na kopy, przynajmniej tak to wyglądało w mojej zimowej wyobraźni i choć plan nie do końca się ziścił to i tak jestem niezmiernie zadowolona z tego co wyrosło. Ogórków było tyle, że jedliśmy świeże na bieżąco, zrobiłam kilka razy wielki słój małosolnych i jeszcze zakisiłam 32 słoje na zimę. Dla nas w sam raz.
Co do zimowego planu to postanowiłam nie kupować ogórków na targu a ukisić wyłącznie swoje. W zeszłym roku zaopatrzyłam się w kupne i musiałam wyrzucić kilkadziesiąt słoi kiszonek. Wtedy powiedziałam - nie! :-), tak więc ogórki są nasze, chrzan nasz, czosnek nasz, jedynie koper kupiłam.
W ten sposób zaoszczędziliśmy i zdrowia i pieniędzy.
Oczywiście małosolne, najlepsze. Następne dopiero za rok.
W poprzednim roku był wysyp cukinii a to lato obfituje w pomidory.
Zbiór z 10 sierpnia :-)
Zbiór z 12 sierpnia :-)
A tyle jest czosnku i cebuli.
Zbiór z 16.08.2017 :-)
Zbiór z 24.08.2017
Odkrycie roku czyli kukurydza cukrowa na surowo prawie jak z puszki z tą różnicą, że nie jest z puszki i jest zdrowa. Wysadziłam tylko kilkanaście na próbę, za rok planuję już więcej.
26.08.2017
Jak widać na zdjęciach nie ma żadnych warzyw korzeniowych, nie wiem czy będą na jesień. Nie ma wielu warzyw a przecież można mieć je wszystkie po trochu i ciężko będzie przejeść. Wystarczy kilka dobrze rodzących krzaczków cukinii, pomidorów, ogórków, do tego kapusty, jarmuż, marchewki, buraki i wiele innych. To wszystko co pokazałam to warzywa z małych grządek a już tyle dobroci. Ciekawe czy naukowcy sprawdzili jak działają na nas własne warzywa i owoce a jak te kupne :-). Ja naukowych dowodów jednak nie potrzebuję, dla mnie to logiczne i proste, co swoje to swoje.
Do plonów, co prawda nie swoich, zaliczam też miody, które podarował nam mój brat, świeżo upieczony pszczelarz.
Miody brata Leszka :-)
Tutaj kilka z jego uli.
To tyle jeśli chodzi o zbiory lipcowo-sierpniowe.
Nic tylko sadzić i sadzić i podziwiać.
Pozdrawiam.
Ola.
Przepiękne zbiory! Aż ślinka cieknie na te pomidory. Zazdroszczę swojego warzywniaka ;) Miody też mamy z wspaniałej i zaprzyjaźnionej pasieki ale jestem kompletnie od miodu uzależniona haha Pozdrawiam i zapraszam na Herbatę ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :-), przyjmuję zaproszenie, już Cię czytam :-). Najsmaczniejszy miód jaki do tej pory jadłam to faceliowy :-).
Usuń