niedziela, 5 października 2014

Trochę mięsnej filozofii ;-)



"Zamówiłem płat krwawego mięśnia ze ścięgnami, kością i żyłami - a znalazłem w tym włosa!"...



Tak sobie myślę, że otacza nas naprawdę ogrom nonsensów. Przywykliśmy już do czegoś co kiedyś nie było normalne a stało się  naszą codziennością na tyle, że rozmyślanie nad sensem i użytecznością nawet nie przychodzi nam do głowy. Nasze czyny często pozbawione są logiki przez to życie może zacząć tracić sens skoro nic się ładu nie trzyma.

Dbamy o swój wygląd, o higienę. Niejeden wstydzi się swojej kupy, brzydzi się swoim moczem i raczej nigdy do głowy nie przyjdzie mu skosztowanie ani jednego ani drugiego. Ludzie są zniesmaczeni kiedy ktoś się spoci, bo śmierdzi, kiedy ktoś się nie myje bo też śmierdzi kiedy widzą zdechłą żabę albo przejechanego kota...można by długo wymieniać, każdy się czegoś brzydzi. Przychodzą do domów a na talerzu co? Trup!
I ten ktoś go po prostu bierze, gryzie i połyka. Czy Wy, którzy jecie mięso uświadamiacie sobie, że jecie zwierzęce wnętrzności??!!! Ładnie przystrojone na talerzu ścięgna, mięśnie razem z mocznikiem i całym zwierzęcym strachem...pycha ;-).


Wiadomości z przyszłości ;-)

Dawno dawno temu, kiedy ludzie jeszcze żyli w strachu i biedzie umysłowej, a istniejące wówczas przedmioty obrazowania jak telewizor, radio, kolorowe gazety, internet (nazywano to mediami) zapewniały ich o szczycie rozwoju cywilizacji, dzienne żywienie człowieka wyglądało całkowicie różnie od współczesnego. Ludzie przekonani byli, że należy jeść ciała innych istot żywych (zwierząt).

Nie wiadomo dokładnie dlaczego takie praktyki były stosowane. Prawdopodobnie ludzie przekonywani byli o normalności tego czynu, mówiono im, że takie rzeczy robiono za dziada i pradziada. Panowało również przekonanie, że tzw. białko zwierzęce daje siłę i życie. Istotny jest również fakt, że już od wczesnych lat dziecięcych podawano dzieciom do jedzenia ciała zwierząt wprowadzając je nieświadomie w nałóg jedzenia innych istot. Być może ówcześni ludzi przekonani byli o tym, że jedząc cudze mięso przyswajają siłę i umiejętności, które posiadały za życia jedzone przez nich zwierzęta. Jenak teoria ta nie jest zbyt prawdopodobna biorąc pod uwagę, że jedzono w znacznej ilości drób, wołowinę czy ryby a zwierzęta posiadające takowe mięso nie odznaczały się jakimiś szczególnymi cechami.
Być może postęp ewolucyjny doprowadził do zmian w obrębie mózgu homo-sapiens co spowodowało pewne braki w rozumieniu i postrzeganiu rzeczywistości.

Choć zabijanie samo w sobie jest okrutne i zawsze przypieczętowane cierpieniem, ludzie robili to tak często i na taką skalę, że przestało to komukolwiek przeszkadzać, panowała ogólnoświatowa znieczulica.

Cały proces zabijania i oprawiania mięsa był trudny i skomplikowany jednak nasi praojcowie byli wytrwali w przestrzeganiu swoim zasad. Chętnie poświęcali czas na gonienie, zabijanie, dobijanie, oprawianie i dzielenie zwierząt. Ogólnie nie przeszkadzał im widok krwi ani ryki zwierząt. Nie było również dla nich problemem przeznaczanie ogromnych połaci ziemi (łąki) na wypas dla trzymanych w niewoli zwierząt. Trzeba przy tym zaznaczyć, że mięso takie szybko się psuło, wymagało specjalnego przechowywania i nigdy nie jedzono surowego i nieprzyprawionego mięsa ponieważ samo w sobie ma ono surowiczny i niezbyt przyjemny smak.

Kawałki zwierząt, w zależności kto co lubił: nogi, żebra, uda, języki, piersi, wątroba, serce, jelita itp. dobrze przyprawiano, gotowano albo smażono po to aby smak samego martwego ciała nie był wyczuwalny. Najważniejszą przyprawą, bez której mięsa by nie jedzono, była sól.

Z biegiem lat zmieniły się taktyki zabijania, ludzie wyspecjalizowali się w tej dziedzinie do tego stopnia, że mało kto zabijał indywidualnie. Powstały tzw. ubojnie a oprawione kawałki zwierząt zaczęto sprzedawać w sklepach. Dzięki temu inni ludzie nie musieli brudzić sobie rąk i uczestniczyć w niezbyt przyjemnym akcie mordowania zwierzęcia, które gospodarz wychowywał często od małego.

Praktycznie całe ciała zwierząt były wykorzystywane łącznie z kośćmi, które mielono i dodawano np. do pasz albo stosowano jako nawóz. Największe zapotrzebowanie na mięso zanotowano w krajach dobrze rozwiniętych gdzie panował ustrój kapitalistyczny i rozpowszechniona była, na szeroką skalę, reklama. Popyt na mięso był tam tak wysoki, że zaczęto budować ogromne obozy zagłady zwierząt najczęściej zjadanych tj. krów czy kur. Stosowano brutalne praktyki lecz, jak już było wyżej napisane, panowała ogólna znieczulica i większości populacji to nie przeszkadzało.

Jedzenie ciał innych istot jak i nienaturalne pokarmy spowodowały szybką umieralność naszych praojców. Mało kto dożywał 100 lat. Trzeba było zmienić nawet słowa piosenki "sto lat" na "70 lat". Na szczęście dziś wiemy już, że warzywa, owoce, nasiona i orzechy są wystarczającym pokarmem dla nas wszystkich ;-) dają zdrowie i długowieczność ;-).


Pozdrowienia dla mięsożerców ;-)





2 komentarze:

  1. ;-) mam podobne myśli ;-)
    kiedyś nawet myślałem żeby ktoś nakręcił taki film: obce istoty z kosmosu lądują na Ziemi i robią z nami- ludźmi dokładnie to samo, co my ze zwierzętami. Taki horror..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj mamy dostęp do takiego sprzętu, że można samemu taki horror zrobić :-)

      Usuń