Dziś RÓWNONOC JESIENNA czyli kalendarzowy koniec lata. Noc będzie teraz dłuższa niż dzień :-/. Robię więc takie małe podsumowanie wieńczące ten letni sezon, który w tym roku był jakoś wyjątkowo krótki...a może tylko ja mam takie wrażenie.
Pomidory ciągle jeszcze dojrzewają zarówno te w tunelu foliowym jak i te wysadzone pod gołym niebem.
Na szczęście to nie wszystkie dynie bo jeszcze kilka sztuk rośnie na działce.
Z jednej z nich powstała zupa:
Z jednej z nich powstała zupa:
Przepis na zupę dyniową - tutaj http://ola1985.blogspot.com/search?q=zupa+dyniowa. Tym razem jednak dodałam prażony słonecznik, dobre byłyby również pestki dyni.
Poniżej ziemniaki wykopane z jednej z pryzm. Okazuje się, że te które miały najwięcej zielonych badyli, tyle, że ciężko było przejść, mają największe bulwy....a mi mówiono, że będzie odwrotnie.
W tym roku wyrosło też dość sporo dorodnych, smacznych i pachnących jeszcze latem słoneczników.
Dojrzały, jakiś czas, jest już dziki bez. Zebraliśmy 2 kg, będą konfitury. Pierwsze w życiu z tych owoców, ciekawa jestem smaku.
To już rok jak codziennie chodzimy z psem na spacery. Trasa wiedzie przez mokradła, mały lasek i polną drogę. Często towarzyszy nam kotka. Takie codzienne spacery pozwalają wiele zaobserwować, szczególnie zmiany w przyrodzie. Dzięki takim przechadzką znaleźliśmy miejsca obfitujące w jeżyny, dzikie róże, jabłka i brzoskwinie.
I na razie tyle ;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz