niedziela, 6 lipca 2025

Czas świerszczy i świetlików.

Tak, dokładnie. Jest ciepły lipcowy wieczór, okno balkonowe otwarte na oścież, światła pogaszone a ja wsłuchuję się w granie świerszczy oglądam tańczące świetliki nad ogrodem., sowa przelatuje bezszelestnie. Odczucia z dzieciństwa są ostatnio bardzo intensywne. Kiedy byłam małą dziewczynką nie miałam myśli, które mnie zatruwały. Nie martwiłam się, nie myślałam o nikim, nie potrzebowałam "tego jedynego", żeby cieszyć się życiem. Lato z kuzynkami było beztroskie i takie właśnie pełne odgłosu świerszczy, blasku świetlików, małych żabek skaczących wszędzie, jabłek papierówek, złotych łanów zboża. Kiedy przychodzą natrętne myśli staram się dziękować i być wdzięczna za to co mam, dzieje się dużo fajnych rzeczy mimo to myśli ciągle uciekają w tę ciemniejszą stronę. Dlatego warto dziękować i być wdzięcznym bo często się o tym zapomina a buduje to nasze szczęście. 

Pierwsze plony. 


Pierwszy raz w tym roku uprawiam bób. Łatwo się go sadzi bo ziarna są duże, łatwo się zbiera choć bardzo brudzi palce. Jest smaczny i zdrowy. Zamroziłam 1,5 kg, trochę nasion było dziurawych...nie wiedziałam, że coś innego też zjada bób :).


Będą kiszone ogórki. 

Sobotnie wyprawy. 


W tle widać Tatry


Pozdrawiam. Ola :)



niedziela, 29 czerwca 2025

Czekając na cukinie i ogórki.

Marchewkami już się zajadam, następne będą cukinie i ogórki bo malutkie owoce są już zawiązane. Poza tym dojrzewa bób choć też ziarna są jeszcze niewielkie. 

Warzywnik w końcu czerwca:  

środa, 14 maja 2025

Co w ogrodzie? Uprawa bez kopania. Nowi członkowie stada.

 

Zacznę od przedstawienia tych dwóch ponad rocznych panów, od lewej Maurycy, od prawej Hawranek. Długo się zastanawiałam, rozważałam za i przeciw, żeby ostatecznie posłuchać serca i nie zwracać uwagi na wszystkie "przeciw". Kupiłam z powodu ślimaków, co prawda na razie nie ma ich wiele, ale poprzednie lata dały mi solidnie w kość, ręce opadały na widok tych wszystkich wyjedzonych warzyw. Tata zbudował dla nich kacznik, u dołu całego płota zamocowałam plastikową siatkę z drobnymi oczkami, żeby kaczory gdzieś nie przelazły, póki co nie są skore do przeciskania się przez szpary i dziury, ale siatka jest dla mojego świętego spokoju. Bardzo płochliwe zwierzęta, dopiero po miesiącu zaczęły nas akceptować. Brałam specjalnie tydzień urlopu kiedy je kupiłam, chciałam oswoić z nimi Borysa, nie wiedziałam jak będzie na nie reagował. A Borys od pierwszego dnia ma kaczki gdzieś, w ogóle nie zwraca na nie uwagi.