Na zdjęciu wszystkie warzywa są nasze: pomidory czerwone i małe żółte, papryka, liście rzepy i nasturcji, buraczki kiszone też nasze, w sosie dynia, liście selera i orzechy włoskie.
Kiedy rozkroimy dynię to nie ma rady, trzeba ją jak najszybciej zjeść. Spektrum możliwości jednak zawęża się w przypadku surowej diety. Jemy dynię w surówkach i słonych sosach/ dipach, ale jest jej tak dużo, że należało ją jeszcze gdzieś dyskretnie wepchnąć w dzienne menu. Wtedy dużo myślę ;-) i z tej dyniowej burzy w mózgu powstał właśnie oto taki deser. Świetne wykorzystanie surowej dyni. W blenderze zmiksowałam dynię z dwiema pomarańczami, dodałam dwie łyżeczki miodu (można zastąpić wszystkim innym słodkim) i zmielony wcześniej w młynku do kawy kokos (ok. 1 szklanka). Masę poprzekładałam porzeczkami bo wychodzi słodka. Wierzch posypałam karobem i rodzynkami. Deser włożyłam do lodówki na kilka godzin, kokos wtedy stężeje i masa robi się zbita. Ilości dyni niestety nie zważyłam...nie za dużo i nie za mało ;-P :-). Jeśli ktoś ma lepszy sprzęt bez problemu zblenduje dynię na krem a wtedy i cały deser będzie jak śmietanka ;-).
Poza tym dynia w połączeniu z orzechami włoskimi albo nasionami słonecznika nadaje się na pyszny sos na słono, ale to może w innym wpisie ;-).