poniedziałek, 19 stycznia 2015

A jak przestanę jeść mięso to schudnę??? Moja odpowiedź i kilka wskazówek ;-)


Uwaga, to będzie dłuuuugiiii post ;-P - tylko dla wytrwałych, zmotywowanych prawdziwych twardzieli ;-).

Mięsa nie jem od końca 2009 roku, mamy już początek 2015 i tak sobie myślę, że 5 lat to naprawdę sporo. Moje menu jest teraz praktycznie całkowicie surowe, nie wliczając picia kawy i kilku grzeszków typu: czarna czekolada czy sporadycznie trochę chipsów. Cała moja dietetyczna przygoda zaczynała się oczywiście od wegetarianizmu.

Mogę śmiało powiedzieć, będąc już tak daleko, że wegetarianizm i weganizm to naprawdę bułka z masłem. Jeśli mówię komuś, że nie jem mięsa a jedynie surowe warzywa i owoce to mam wrażenie, że większość po prostu nie dowierza. Wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, że nie jem chleba, bułek i żadnego innego pieczywa, jogurtów, serków, gotowanych zup, ziemniaków, fasoli, grochu, itd. Jedynie zdanie, które większość jest w stanie zapamiętać i sobie uświadomić brzmi: nie je mięsa. Okazuje się, że można, więc tym bardziej możliwe jest życie bez produktów pochodzenia zwierzęcego (weganizm). 




Krowy, byki, konie, barany, słonie, żyrafy też nie jedzą mięsa i jakoś mają się dobrze...no, gdyby nie ludzie.  

wtorek, 13 stycznia 2015

Utrecht...już wspomnienie.


Po przeszło 10 miesiącach mogę przyznać, że poniekąd przyzwyczaiłam się do tego miasta, a proces ten trwał naprawdę długo, w zasadzie zakończył się kiedy uświadomiłam sobie, że niebawem wyjeżdżamy. Cała Holandia wydaje mi się już mniej bajkowa niż na początku. Tak, to piękny, malowniczy kraj, ale...nudny :-/. Kraina to raczej dla lubiących życie w dostatku, nie związanych z naturą. Nie ma tu biedaków. Dla bezdomnych są noclegownie a także serwowane są obiady z prowiantem "na drogę". Państwo holenderskie naprawdę dobrze opiekuje się swoimi obywatelami.