Zjadaczowi "normalnego" jedzenia taka zupka może wydać się mało apetyczna :-), niestety muszę takie osoby rozczarować bo zupa jest naprawdę smaczna. Dla jednych to zwyczajny chłodnik, ale szczerze mówiąc nie specjalnie zmarzłam :-).
POTRZEBNE BĘDĄ:
- świeży brokuł, niecała jedna sztuka
- pół czerwonej papryki
- jedna niewielka cebula
- ząbek czosnku
- plaster selera (grubości ok. 1 cm)
- podkiełkowane nasiona gryki. Suche nasiona wsypać na dno zwykłego słoja ( na wysokość ok. 1,5 cm od dna), zalać wodą, pozostawić na 15-20 min po czym wodę odlać. Wstrząsnąć słojem, żeby kiełki opadły na dno. Słoik postawić w ciemnym, niezbyt ciepłym miejscu (20-21 stopni). Po 12 -16 godzinach powinny mieć już minimalne kiełki wtedy ich używamy. Jak będą nieco bardziej podkiełkowane też jest ok.
- 4-5 pieczarek
- 3 duże ogórki kiszone
- trochę soli (ok. 2 płaskie łyżeczki)
- słonecznik łuskany ( 3-4 łyżki)
- siemię lniane (3 łyżki)
- przegotowana woda
Słonecznik i siemię lniane mielimy w maszynce do ziaren (siemię najlepiej dwa razy).
Wszystkie pozostałe składniki rozdrabniamy i traktujemy blenderem. Z wodą ostrożnie, lepiej dolewać stopniowo aż do uzyskania pożądanej konsystencji.
Nie trzeba oczywiście kurczowo trzymać się podanych przeze mnie składników. Jeśli ktoś nie ma kiełek to nic nie szkodzi, bez nich zupa też będzie dobra.
Smacznego :-)